Czy książkę zawsze trzeba pisać w Wordzie, czy tekst może powstać w inny sposób?
Word lub inne edytory tekstowe to oczywiście najpopularniejsze narzędzia, z jakich korzystają autorzy książek. Drugą opcją – również będącą dobrym rozwiązaniem – jest nagranie swoich przemyśleń na dyktafon. Jako ciekawostkę dodam, że osobiście spotkałam się również z jedną autorką w podeszłym wieku, która – delikatnie mówiąc – nie pałała miłością do komputerów. Swoją książkę częściowo spisała w zeszycie, częściowo nagrała, a następnie przekazała te materiały do przepisania.
Wiele książek powstaje też na bazie podcastów lub kursów online tworzonych przez twórców internetowych. Jest to dobry sposób na to, aby zmonetyzować swoją wiedzę poprzez podzielenie się nią za pomocą dwóch różnych mediów.
Moim zdaniem forma nie ma najmniejszego znaczenia. Autor, który marzy o wydaniu książki, powinien wybrać taką metodę, która najlepiej pomoże mu wyrazić swoje myśli. Wiele osób woli mówić niż pisać, dlatego stworzenie nagrania, a następnie przekazanie go do transkrypcji, wydaje się idealnym pomysłem. Oczywiście warto pamiętać o tym, że samo przepisanie tekstu to nie wszystko! Język mówiony różni się od tego pisanego – np. jeśli chodzi o składnię, czyli m.in. szyk zdań. Dlatego też dobry transkrybent bywa na wagę złota.
Co się dalej dzieje z transkrypcją?
Wszystko zależy od umowy pomiędzy autorem a transkrybentem. Klient może zdecydować się na transkrypcję z redakcją lub korektą, lub na transkrypcję bez ingerencji w treść. W tym ostatnim przypadku przepisany tekst przed opublikowaniem musi trafić jeszcze do redaktora, a następnie do korektora.
Jaką rolę odgrywa redaktor w całym procesie wydawniczym?
Jeśli mówimy o redaktorze językowym lub merytorycznym, jest to osoba dbająca o poprawność tekstu. Jego zakres kompetencji jest trochę szerszy niż korektora: może on bardziej ingerować w warstwę stylistyczną – oczywiście z poszanowaniem indywidualnych cech stylu autora. Warto też podkreślić, że redaktor to pierwsza, profesjonalnie wyszkolona osoba, która najczęściej czyta książkę po autorze. Korektor natomiast sprawdza ją na etapie drugiego czytania, a więc siłą rzeczy dokonuje już mniejszych, często kosmetycznych poprawek.
Z drugiej strony mamy też funkcję redaktora prowadzącego (czasem nazywanego koordynatorem wydawniczym, choć te dwie funkcje mogą pełnić dwie różne osoby). Dotyczy to większych projektów wydawniczych, realizowanych przede wszystkim w wydawnictwach, ale również w modelu self-publishingu. Trudno wymagać od autorów, aby znali się na wszystkich aspektach procesu wydawniczego, dlatego też wsparcie redaktora bywa nieocenione.
Z własnego doświadczenia, jako redaktorki prowadzącej, mogę powiedzieć, że pomoc autorom dotyczy różnych obszarów: od pomocy w wyborze tytułu książki, przez uporządkowanie struktury rozdziałów, po przygotowanie stopki redakcyjnej itp. Staram się też wspierać swoich klientów, przypominając im np. o konieczności zarejestrowania się w ISBN itp. Wychodzi to poza standardowy zakres obowiązków redaktora, jednak trzeba tu podkreślić, że w modelu self-publishingowym, czyli w samodzielnym wydawaniu publikacji, autor nie ma żadnej pomocy ze strony wydawnictwa czy innej większej instytucji i często czuje się zagubiony.
Jak ułatwić sobie napisanie książki?
Autorzy, z którymi współpracuję na co dzień, mają najczęściej jeden problem: obawiają się, że napisanie książki to projekt, który jest zbyt duży do – mówiąc kolokwialnie – „ogarnięcia”. Pomaga tu jednak metoda małych kroczków i rozpisanie sobie całego planu. Pierwszy krok to oczywiście napisanie tekstu. Osobiście uważam, że lepiej, aby był on napisany chaotycznie i oddany w takiej formie redaktorowi, który go uporządkuje, niż gdyby autor miał poddać się w połowie zadania, ze względu na to, że „nie radzi” sobie ze zgrabnym ubraniem myśli w słowa.
Na pewno dużym ułatwieniem dla wielu osób będzie właśnie wspomniane wcześniej nagranie swoich myśli i oddanie ich transkrybentowi. Jeśli jednak nagranie jest zbyt chaotyczne i nieuporządkowane oraz nie ma struktury charakterystycznej dla książek, być może okaże się, że lepiej będzie je oddać ghostwriterowi. Jest to osoba, która pisze książki na zlecenie, np. na podstawie wywiadu lub luźnych myśli zebranych w dowolnej formie, np. notatek czy nagrania.
Warto też prosić o wsparcie specjalistów. Transkrybent, redaktor czy korektor to właśnie te osoby, które z pewnością będą umiały pomóc na różnych etapach pracy z książką.
Anna Wołodko
Redaktorka, copywriterka i ghostwriterka. Absolwentka edytorstwa na filologii polskiej i PR-u. Doświadczenie zdobyte w wydawnictwach i agencji reklamowej wykorzystuje dziś, prowadząc własną firmę Mint Concept. W swojej pracy wspiera przedsiębiorców w skutecznej komunikacji i reklamie. Pomaga spełnić marzenia o własnej książce czy e-booku, oferując kompleksowe usługi z zakres pisania, redakcji i korekty tekstu, a także składu i oprawy graficznej.